Top

Kasandra Zawal Miss Polski 2024:
„Do siedziby fundacji @dajherbate wchodzę niepewnie, ale już po kilku sekundach odzyskuję śmiałość, widząc ICH uśmiechy. Jest choinka, asystent św. Mikołaja, są prezenty i ogień z ekraników imitujących kominek. Jest ciepło. Jest normalnie. Ten domowy klimat szybko otwiera i mnie. Przekazuję rzeczy, które udało mi się zebrać (dziękuję raz jeszcze Doti, Nat, Agus, Marysia, Martynka, Madzia), siadam na krześle i zaczynam rozmawiać. Próbuję zamienić przynajmniej kilka słów z każdą z nich. Godziny mijają mi jak sekundy. Opowiadam im o wyjeździe do Meksyku, o tym, jak wygląda moje życie z tytułem Miss Polski, o konkursie, ale też o uczelni, o mojej babci (o nią jest wyjątkowo dużo pytań), o mamie, o moim bracie. Chcą, żebym pokazywała im zdjęcia. Tematy się nie kończą. Widzę, jak z każdą minutą otwierają się coraz bardziej. W końcu (niektóre) zaczynają opowiadać swoje historie – są dumne ze swoich wnucząt, jedna z nich pracowała kiedyś jako położna, inna uczyła matematyki w szkole średniej, a kolejna, bardzo młoda, rzuca łacińskimi sentencjami – studiowała prawo kanoniczne.
Po chwili jedna z kobiet ubiera się i kieruje do wyjścia.
Pytam, czemu nie zostanie z nami dłużej. „Robi się późno, muszę znaleźć miejsce do spania, bo w schroniskach dziś pełno”. Mówi o tym tak, jak rozmawia się o pogodzie. Żegna się i wychodzi. Dla niej codziennością jest coś, co mnie totalnie rozkleja.
Po Wigilii biegnę do ortodonty. Odmarzają mi ręce. Jest tak przeraźliwie zimno, że jeszcze kilka minut po wejściu do kliniki ból rozrywa mi dłonie. Przez cały czas myślę o tej kobiecie. Mam nadzieję, że znalazła bezpieczne miejsce do spania. Życie jest na maksa niesprawiedliwe.
Nadszedł bardzo(!) trudny czas dla osób w kryzysie bezdomności. Zerknijcie na profil @dajherbate – znajdziecie tam na bieżąco aktualizowane listy rzeczy dla potrzebujących. W każdy poniedziałkowy wieczór fundacja @dajherbate organizuje też wydawkę jedzenia przy Dworcu Centralnym w Warszawie, wolontariuszem może być każdy z nas. Tydzień temu nakarmiono tam prawie pół tysiąca osób.
Może i życie jest niesprawiedliwe, ale (całe szczęście!) pomaganie jest proste. Jak coś”